Mieszkanie jako inwestycja – jakie jest ryzyko?
Przez ostatnie lata wszyscy obserwatorzy rynku nieruchomości rozpływają się nad zaletami inwestowania w nieruchomości. Oczywiście, trudno się nie zgodzić z porównaniem do lokowania kapitału na bankowych lokatach, które dziś już tylko wiekowi obywatele wspominają z rozrzewnieniem i łezką w oku. Ale słabe to pocieszenie, że można gdzieś zarobić więcej niż nic. Trochę przewrotnie więc, na przekór pielęgnowanej od miesięcy afirmacji bezpiecznego inwestowania w nieruchomości – mały kamyczek do ogródka.
Poza niewątpliwymi zaletami, jakie niesie zamrożenie ciężko zarobionych (lub ciężko wynegocjowanych z bankiem w postaci kredytu) środków – czyli zakupienie działki, domu lub mieszkania – niektórzy zauważają także pewne minusy. Zwłaszcza dziś – w dobie zawirowań związanych z epidemią COVID-19 – stabilność wszelkich narzędzi finansowych jest mocno niewiadoma. Może się zdarzyć, że oczekiwania inwestora na samym końcu tego procesu nie do końca będą pokrywać się z ostatecznym poziomem zwrotu z inwestycji. Czasy są niepewne i należy mieć tego świadomość.
Jeżeli nieruchomość nabywana jest na potrzeby działalności określanej jako „house flipping”, czyli na tani zakup, nieznaczne podrasowanie lub podwyższenie wartości, i sprzedaż z zyskiem – obecna sytuacja rynkowa tylko pozornie daje podstawy aby przypuszczać, że za miesiąc, dwa, pięć, mieszkanie zakupione dziś nawet po generalnym remoncie będzie droższe niż dziś. Nie tylko COVID drenuje w nas dziś nutkę niepewności. Od wielu miesięcy, przed każdym niemal posiedzeniem Rady Polityki Pieniężnej wybitni ekonomiści przewidują wzrost stóp procentowych. I nawet zapewnienia RPP, że należy spodziewać się raczej utrzymania obecnego stanu nawet w dłuższej perspektywie, w kontekście zawirowań na rynkach europejskich trybuna osób ufających w te zapewnienia jednak maleje. Wzrost stóp procentowych to większe koszty kredytów, większe ryzyko banków i większa niechęć do oddawania gotówki w niepewne ręce konsumenta. A w efekcie – spadek cen nieruchomości.
Pewnie nie wydarzy się to dziś ani jutro, ale należy taki scenariusz mieć z tyłu głowy, inwestując w mieszkanie czy dom. Zwłaszcza myśląc o zysku długoterminowo, warto być na bieżąco. Bardziej wnikliwi analitycy rynku wskazują na jeszcze jedno zagrożenie związane z tego rodzaju inwestycjami. Niż demograficzny. Jest nas coraz mniej. I choć patrząc na brak miejsc parkingowych i tłok w galeriach handlowych wcale dziś tego nie widać, może się kiedyś okazać nagle, że zakupionych przez nas nieruchomości zwyczajnie nie będzie komu odsprzedać.
Na szczęście, wszystkie te zagrożenia są przyszłe i niepewne – co daje pewien luksus patrzenia na nie jak na pewnego rodzaju futurystyczne opowiastki. Tak, jak się patrzy na dziurę ozonową, ryzyko tego że za kilkaset lat zabraknie wszystkim wody, no i na koniec świata, przewidywany za kilka tysięcy lat. Także, róbmy swoje. Kupujmy, sprzedawajmy, remontujmy, urządzajmy – a w razie potrzeby każdą z tych czynności można bez problemu powierzyć w ręce solidnych fachowców. Na przykład takich z DeveloperGo. 🙂