Światełko w tunelu: czy Nowy Rok przyniesie nowe otwarcie dla rynku nieruchomości?
Od miesięcy jesteśmy zasypywani smutnymi wiadomościami o rosnących stopach kredytowych i opadającej stopie życiowej wielu Polek i Polaków. Jak dodać do tego inflację i globalne ocieplenie to generalnie przeżywamy trudny czas. A jeszcze nasza reprezentacja odpadła z Mundialu – no nie jest dobrze. My jednak, na przekór tej fali negatywnych emocji, wciąż dolewamy do tej szklanki, która wciąż przecież jest do połowy pełna. I do tego coraz bardziej ciemnego tunelu wrzucamy maleńkie światełko. Czujecie? 🙂
Uprzedzając wszelkie wątpliwości – wszelkie informacje i emocje i tą iskrę optymizmu czerpiemy wyłącznie z faktów. A te mówią o pierwszym od półrocza spadku oprocentowania bankowych kredytów oraz o wzroście zdolności kredytowej. Wbrew wysokim stopom procentowym i obawom wielu inwestorów, rynek finansowy nieznacznie drga w kierunku rozwoju.
Sprawcą tego, co nazywamy umownie światełkiem w tunelu, jest m.in. WIBOR trzymiesięczny, który został niesamowicie zaskoczony przez stopy procentowe. Rozpędzony WIBOR rósł w najlepsze, kiedy to Rada Polityki Pieniężnej zrobiła psikusa i zaprzestała podwyższania stóp. W efekcie tego zaskoczenia, przeszacowany WIBOR w wersji trzymiesięcznej nagle osiąga wskaźniki które bardzo imponują finansistom, a kredytobiorców wprawiają w nieskrywaną radość.
Średnia zdolność kredytowa, według specjalistów, zwiększyła się względem tej z lipca 2022 r. o około 50 tys zł. W nadchodzącym roku trend ten będzie w widoczny sposób rozwijał się – głównie z uwagi na wspomniany WIBOR a następnie – wskutek zamiany WIBORu na WIRON, całkowicie nowy wskaźnik, którego celem jest uczynienie udzielanych kredytów bardziej przystępnymi, bo tańszymi. Dobra zmiana, proszę Państwa. Ale to nie wszystko. Statystyka mówi, że rosną nasze wynagrodzenia. I to całkiem dynamicznie, bo NBP prognozuje nawet skok o 12% w 2023 roku i niewiele mniejszy w roku kolejnym. Żeby się zmierzyć z tak optymistyczną prognozą, musiałby chyba nastąpić jakiś kataklizm, wojna albo epidemia (w tym miejscu następuje taki cichy, ironiczny śmiech).
Bardziej przystępne kredyty i większa zdolność to oczywiście ruch na rynku nieruchomości. I trzeba przyznać, że już jest odczuwalny. Domy, które od pół roku stały z uwagi na zaporowe ceny, nagle znajdują wypłacalnych chętnych. Nieruchomości znów zaczynają być oglądane, bywa nawet że ustawia się znowu kolejka chętnych. To dobry znak, nie można tego nie docenić. Tak. Patrzymy w przyszłość z dużym optymizmem, nadzieją i wielkimi oczekiwaniami. Rok 2023 powinien przynieść niewielki impuls i powód do nieśmiałego uśmiechu na myśl o rynku finansowym i nieruchomościowym. Po nieznacznym zatrzymaniu znów ruszamy. A ten, kto wcześniej zauważy te światełko w tunelu i przygotuje się na przywrócenie pełnej prędkości, ten lepszy 🙂