Osiedle tylko dla singli, hot – or not?
Dla jednych to przekroczenie kolejnej granicy a dla innych – rozwiązanie oczekiwane przez wielu singli. Czy się przyjmie? Zobaczymy…
W naszej branży wszystko już wymyślono – nie pomyślał nigdy nikt, kto siedzi w temacie od dłuższego czasu. Świat idzie do przodu, pojawiają się nowe rozwiązania technologiczne, nowe trendy w architekturze, nowe potrzeby i rosnące wciąż oczekiwania inwestorów. Powiedzieć, że nie stoimy w miejscu, to nic nie powiedzieć. Nie zdziwi nas chyba nic. No, chyba że to. Tak, właśnie to.
Hitem ostatnich dni na rynku nieruchomości jest pomysł jednego z polskich deweloperów, żeby stworzyć coś niekonwencjonalnego: osiedle przeznaczone wyłącznie dla singli oraz par bezdzietnych. Miejsce, w którym będzie można delektować się ciszą, prywatnością, spokojem i wiecznym szczęściem – bez niezręcznych odgłosów pochodzących od niemowląt, małych dzieci, bez donośnego płaczu czy drażniącego śmiechu. Bez tych brudnych piaskownic, skrzypiących huśtawek, walających się na chodniku zabawek. Zupełny spokój – wypasione warunki do odpoczynku po pracy lub do komfortowego „home office”. Tylko single, ostatecznie pary bezdzietne. Raj!
Projekt momentalnie zdobył niesamowity rozgłos – oczywiście ze względu na niesamowitą kontrowersję. Od zachwytu po zniesmaczenie, media w Polsce podjęły temat w totalnie przeciwległych kontekstach: oceniając śląskie osiedle jako przykład nowatorskiej polityki mieszkaniowej – albo przeciwnie, jako „patodeweloperkę”. Zwolennicy oczywiście rozpływają się nad innowacyjnej myśli deweloperskiej, otwartej na tych, o których nikt nie myśli, czyli osoby samotne (z wyboru lub konieczności) albo bezdzietne. Przeciwnicy natychmiast wyleli kontener pomyj na jawną segregację społeczeństwa.
Deweloper postawił jasne warunki dla klientów zainteresowanych zamieszkaniem na tym zamkniętym osiedlu. Jedynie ich akceptacja i spełnienie sztywnych warunków kwalifikuje do zainwestowania ciężko zarobionych pieniędzy w tym ekskluzywnym miejscu.
Oczywiście, wyjaśnienia wymagają niektóre kwestie. Wiadomo, że osoby spodziewające się dziecka absolutnie nie mają możliwości zakupienia takiej nieruchomości. A co z takimi kobietami, które już mieszkając zajdą w ciążę? Deweloper nie odpowiada, podobnie jak na pytania dotyczące formy dokonywania kwalifikacji mieszkańców – czy wystarczy oświadczenie, że się nie chce i nie lubi dzieci, czy też trzeba będzie dostarczyć jakieś wyniki badań? A może obok notariusza konieczna będzie wizyta u psychologa?
Dla jednych to przekroczenie kolejnej granicy, dyskryminacja wymierzona w instytucję rodziny, a dla innych – doskonały pomysł i rozwiązanie oczekiwane przez wielu singli. Pomysł na pewno budzi emocje, a czy się przyjmie? Zobaczymy. Damy Wam znać, jak tylko pozyskamy takie nieruchomości do naszej oferty. Stay tuned! 🙂